Dnia 15 siódmego miesiąca roku 2011 miało miejsce pewne wydarzenie i nie mówię tu o rozpoczęciu najlepszego warszawskiego konwentu. Premiera nowego magazynu-Akiba. Nie,to nie brzmi dumnie. Ale może do sedna. Kupiłem przeczytałem i parę moich zdań na temat pierwszego numeru. Okładka już od dawno zamieszczona w ramach reklamy w internecie. Cycki,różowe pseudo-moe. Cóż,na dodanym plakacie bohaterka okładki wyszła lepiej ;) Później reklama...co do reklam:nie ma ich za dużo i są umieszczone w sensownych miejscach. Duży plus,nie ma spamu.Jeśli chodzi o wstępną stronę,jest miłą dla oka,niebieska a teks jest dobrze czytelny. Wprawdzie osobiście wolałbym białą czcionkę,ale jestem dziwny. Co ciekawe magazyn stworzyła 9 osobowa redakcja. Spis treści pokazany w sposób niestandardowy. Ciekawy,gorzej czytelny niż wstępniak. Cieszy dział "retro".
Co do artykułów-zdarzały się literówki.
Co do ich treści:zadowala mnie. Niektóre serie które znam uważam,że można o nich powiedzieć więcej. Ale dla osób które danych serii jeszcze nie znają,są odpowiednie. Sam nie oglądałem Ao no Egzorcist,a recenzja mnie zachęciła.
Ogólnie gazetka zła nie jest,jednak trzeba przyznać,że nie ma czegoś co by ją szczególnie wyróżniało z pośród innych. Jedynie dział o figurkach,który jeśli się przekształci w taki dla zaawansowanych fanów pewnie sprawi,że staną się stałymi kupcami. Można lepiej,na szczęście nie jest aż tak źle jak mogło być.
Ocena: 6/10
PS:Zapomniałem napisać o małej nieścisłości w artykule o Saint Seiya. Rycerz Feniksa został nie tylko pokonany. Został zabity,ale później odrodził się w ogniu i był "oczyszczony" ze zła i dopiero przyłączył się do grupy Ateny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.