niedziela, 26 czerwca 2011

Animowo

Konbanwa!
Dzisiaj skończyłem Lotte no Omocha! i obejrzałem film kinowy Yu-Gi-Oh! Bonds Beyond Time.
Jeśli chodzi o LnO to wcześniej wspominałem,że to patologia jest. Dla tych którzy serii nie oglądali lekko wyjaśnię dlaczego. Otóż Naoya,nasz główny bohater, ma pracować za sporą sumkę jako członek harem pewnej księżniczki. No świetnie,zaczynamy od prostytucji. Oczywiście księżniczka jeszcze jest za młoda,ale z powodów osobistych nie lubi mężczyzn,więc ma czas żeby ją do siebie przekonać. No przynajmniej pedofilia nam odpada,w końcu jak się weźmie za robotę będzie już dojrzała. Pomińmy fakt,że Naoya ma córkę w jej wieku. No tak tylko nasz kochaś jest dość młody,ma 23 lata i córkę co ma 10...nieźle wpadł skoro jako 13 latek już miał bachora. Tylko czemu nie znamy matki jego dziecka? Spokojnie,okazuje się bowiem,że 10 lat temu Naoya został usidlony,nie wiem jak to lepiej nazwać,przez...matkę księżniczki! No świetnie zaliczył matkę a teraz jeszcze ma być sex zabawką przyrodniej siostry swojej córki? Cóż jak mawiała Telimena: "serce nie sługa,nie zna co to pany". Wystarczy? No to przejdę do YGO:BBT. Krótkie,pokazali kilka nowych kart,wprawdzie to już dość stary film ale czekałem na napisy na streamingu, jednego złego co go należy pokonać w pojedynku i proszę. Jak na poziom serii film średni. Trochę "emocjonalnych dialogów" dotyczących przyjaciół itp. Wynik wiadomy,nie mógł być inny,tylko popatrzeć na stare ulubione postacie. Muzyka i dźwięk takie sobie,właściwie trzeba je nazwać odpowiednie. Ani nie zachwyca ani nie psuje oglądania. Nie powiem,przyjemnie się ogląda,chociaż dla kogoś nie znającego serii mógłby być lekko niezrozumiały. Ot jakieś duszki latają i gadają do naszych protagonistów. Po za tym w ciągu ułamka sekundy zmieścili kilka zdań,coś długo leciał ten cios. Chcecie wiedzieć o co chodzi? Obejrzyjcie. Zapomniałbym,że ostatnio dokończyłem również X-Menów. Powiedziałbym,że seria średnia jeszcze odcinek wcześniej. Niestety,zakończenie strasznie mdłe. Wolałbym niezłą rozpierduchę rodem z kina akcji Hollywood. Jakoś nie podchodzi mi przekonywanie chodzącego armagedonu,a takim był Takeo,co by wrzucił na luz. Oczywiście mamy Happy End. Wymyślili coś żeby pokazać pozostałych X-menów,Angela i innych, ale po co? Cała seria była bez nich to i teraz by się mogli obejść. W sumie jedyne co mi się podobało w całej serii to Emma i Storm. Nieźle im się wyglądało.
Coś jeszcze na ten moment? Chyba nie. Aha,nawet sankacz zauważył jakie to KissxSis jest erotyczne.
No to do przeczytania!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.