sobota, 30 marca 2013

Vividred operation

Seria się skończyła,czas coś o niej napisać.

Krótka bo zaledwie 12 odcinkowa seria anime o dziewczynkach które za pomocą magii przyjaźni walczą z Samotnością. 

Na początek może o co chodzi czyli o fabule. Mamy przedstawiony alternatywny świat w którym istnieje Manifestation Engine czy coś w stylu dużej i skomplikowanej technologicznie elektrowni. Zapewnia on energię całemu światu a przy tym jest bezpieczny dla środowiska,nie szkodzi zdrowiu itd. Po prostu cudo! Zresztą prawie wszystkie(o ile nie wszystkie) urządzenia działają w oparciu o energię Manifestation. W skrócie będę o nim pisał ME,bo jestem leniwy i tyle. Nawet mini skuterek naszej głównej bohaterki która rozwozi sobie poranną gazetę aby dorobić bo z kasą cienko.

Główna bohaterka nazywa się Akane Ishiki,ot zwyczajna mała dziewczynka która mieszka z młodszą siostrą i dziadkiem. Dziadek,zapalony naukowiec,wynalazca ME. Mniejsza o rodziców,o tym powiedzą później.
Dziadek który wielce zajęty sowim eksperymentem,tudzież prowadzeniem działalności naukowej jakkolwiek nie wyglądałaby ona jak praca nawiedzonego staruszka. Oczywiście mamy w piwnicy tajną bazę dowodzenia głównie potrzebną do użycia po wybuchu w jego pokoju. Wybuch oczywiście zwiastował ukończenie eksperymentu i kłopoty...bowiem dziadulek zamienił się ciałami z pluszakiem. Ale przynajmniej zdążył. Na co? A no wyrobił się w ostatnim momencie na przybycie Alone'ów czyli stworów które postanowiły zniszczyć ME bo ludzie na niego nie zasługują. Wysyła je ponoć jakaś siła wyższa która ma swój cel. Oczywiście zniszczenie ME oznaczałoby koniec dla naszej planety tak więc jego najnowszy wynalazek musi nas uratować. Nie marnując czasu dziadek wręcza swój wynalazek swojej mniej rozgarniętej wnuczce za to z ogromnym sercem i każe uratować świat. Nie ma to jak rodzinny biznes,co nie?
Wynalazkiem tym jest bowiem...klucz. Ale nie jakiś zwykły klucz. Pozwlaa on bowiem Akane i jej przyjaciółce Aoi Futabie na przemianę w mahou shoujou i walkę z Alone'ami. A ściślej mówiąć pozwala im na to siła ich przyjaźni. oczywiście jak to w Mahou Shoujou bywa nie będą przecież walczyć same. Tylko co w tym wszystkim robi strzelająca świetlistymi strzałami dziewczynka o smutnym wyrazie twarzy fioletowych włosach?

Teraz może o samych transformacjach i ich efektach. Przemiana przypomina mi bowiem jeden z openingów do Iron-Mana. Aż nazbyt. Podczas przemiany możemy nawet się przekonać,że dziewczynki jednak noszą bieliznę czego po ich strojach bym się nie spodziewał. No bo czemu nie nosić na co dzień i jako mundurek szkolny spodenek takich jak mają siatkarki? Po przemianie natomiast dziewczyny otrzymują możliwość latania(rakietowe buty zawsze w modzie) oraz bronie. W przypadku Akane ładny bumerang iście zakręcony jak ona,a Aoi dostaje młotek,oba posiadające  na początku nazwy Naked. Jakikolwiek nie byłby tego powód. Oczywiście obie mają kolory dopasowane do swoich imion. Z gracją rozwalają Alone'a (kolejne zresztą też) używając Docking'u. Na czym on polega? A no dziewczyny dosłownie stają się jednością. oczywiście przez pocałunek. W czółko! Wy zboczeni yuriści! (chociaż Aoi nie miała żadnych oporów) Ale nie martwcie się później w serii również będą sceny dla yuristów. Po docking'u dziewczyny stają się piękną młodą kobietą o mocy zwiększonej co do oryginału. Co mam na myśli? Otóż Vividblue ma większy młotek którym uderza z mocą 200%. podobnie pozostałe dziewczyny.Tylko na Vivdred musimy czekać od ostatniego odcinka.  I jak łatwo zauważyć dorosłe wersje zaczynają sowją nazwę na Vivid...cóż,te vivid uczucie które pojawia się przy osobach z którymi chcemy się przyjaźnić.  W ten oto sposób ratują świat i zaczynają współpracować z UDF czyli zjednoczonymi siłami obronnymi.

Cała seria posiada dużo odniesień czy też wzorów z innych serii. Jak już wspomniany przeze mnie wcześniej Iron-Man dojrzeć można również Neon Genesis Evangelion. Wspomniane Alone'y przypominają Anioły. Dziewczyny latają i walczą niczym super sentai. Ale od czasów Sailor Moon to już nie jest takie niezwykłe. Za to UDF troszkę przypomina i NERV i Sekcję 9. Nie pytajcie mnie dlaczego po prostu kojarzą mi się tak jakoś. Co więcej widać tam nawet Tengen toppa,Spider-Mana i Kucyki. Ale to już sami sobie znajdziecie :D
Przejdę teraz do openingu. Utwór "Energy" zawierający energię,kolorowy,przyjemny dla ucha i pasujący do dziewczyn. Jak wszystko w tej serii kręci się wokół przyjaźni.
Seria jest złożona dobrze,prawie wszystko się wyjaśnia a zakończenie jest pięknym happy endingiem.
Oglądając ją można zobaczyć odpowiednią ilość akcji a fabułą nie leci na łeb na szyje byle do przodu,są momenty które rozbawiają i takie które pozwalają tworzenie pairingów :D Dodatkowo widać,że choćby przypadkowe momenty,niezauważalne dla naszego życia dla innych znaczą wiele.
Co do animacji. Nie polecam oglądać wersji na strumieniowaniu czy też jakichś odcinków w słabej jakości. Seria naprawdę dużo traci. Tła,animacja walki,przemiana,wygląd postaci i te tyłki na pół ekranu. No doprawdy to ostatnie to jedyna wada tej serii jak dla mnie. Wszystko inne zasługuje aby oglądać tą serię choćby za animację. No i dla czapeczek,tych zabawnych czapeczek z piórkiem.

Ogólnie muszę przyznać,że miło się oglądało tą serię,zarówno z powodu podtekstów( i więcej) yuri jak i tego jak pięknie wygląda seria. Polecam fanom mahou shoujou,science fiction i tym którzy lubią popatrzeć na ładnie stworzone anime. 

1 komentarz:

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.