sobota, 5 listopada 2022

One Piece Film Red

 Witajcie!

    Wczoraj byłem na premierze One Piece Film Red która odbyła się w Cinema-City Arkadia w Warszawie. W tej recenzji postaram się pominąć walory efektów specjalnych ponieważ premiera odbyła się w sali 4DX i miała specjalne efekty idealnie dopasowane do filmu. 

Fabuła:
    Zaczynamy od wprowadzenia o Wielkiej Erze Piratów i jak wpływa ona na zwykłych ludzi. Film opowiada o koncercie Uty - super sławnej piosenkarce, idolce i streamerce która postanawia po raz pierwszy zaśpiewać na żywo. Jednocześnie wprowadza w życie swój plan aby stworzyć Nowy Początek dla świata ogarniętego Wielką Erą Piratów. Piratów których Uta nienawidzi pomimo, że jest córką Imperatora Shanksa oraz przyjaciółką Imperatora Luffiego. Luffy będąc wolnoduchem jakich mało ujawnia to na scenie pomagając jednocześnie Ucie nie zostać porwaną przez chciwszych piratów. Dowiadujemy się wtedy, że idolka jest posiadaczką Diabelskiego Owocu i posiada niesamowite moce. 
Transmisja zwraca na nią uwagę wszystkich sił istniejących w świecie które postanawiają działać aby tylko nie zezwolić divie na zaśpiewania starożytnego utworu Tot Musica. 

Animacja:
    Przyznaję, że gdyby nie saga w kraju Wano to nie spodziewałbym się dobrej animacji w One Piece. Film był bardzo ładny, płynny i posiadał efektowne zmiany strojów aby sprzedać jeszcze więcej

figurek. Od razu widać, że jest to produkcja przeznaczona na wielki ekran. Każdy występ Uty był wizualną ekstazą kolorów i niespodziewanych efektów. Jak na utwór spod marki One Piece było to coś wyjątkowo zadowalające. Nawet pokazane krajobrazy tłumaczące nam, że w niegdyś odwiedzonych przez bohaterów krainach też rozbrzmiewa muzyka głównej bohaterki.

Muzyka:
    Piosenki Uty były wspaniałe. Muzyka w tle tworzyła nastrój w każdym momencie filmu. Dla mnie najważniejszą cechą było jak nie dłużyło się podczas słuchania jej występów. A nie jestem zbytnim fanem musicali. 

Tłumaczenie
    W filmie możemy przeczytać wersję tłumaczenia bliską naszemu wydaniu mangi. Mamy więc Śpiew-śpiewowo czy  Drzwio-Drzwiowoc jako nazwy Diabelskich Owoców. Zwykłe zdania nie sprawiały adnych kłopotów ale już nazwy ataków były ciekawe. Brook,Jinbei czy Chopper nie mogli narzekać. Za to ataki Zoro moga trochę ponarzekać bo moim zdaniem gry słowne w nich zawarte nie pomagały w tłumaczeniu. Sanji i tak jest na końcu bo biedaczkowi usunęli francuskie słowa z ataków. 

Postacie:
    Nareszcie docieramy do elementu spornego. Z jednej strony fajnie, że pokazano wiele postaci. Z drugiej nie zrobili tego tak drastycznie jak w Stampede. Dla tych którzy nie oglądali - poprzedni film miał bardzo wiele postaci z serii. Tutaj wszystkie jedyną frakcją na świecie której nie pokazano byli rewolucjoniści Dragona. Ale wiadomo nie można mieć Dragona i Shanksa w jednym filmie za długo bo fani zeszliby na zawał. Dla fanów serialu taki ogrom postaci bez szczegółowego wprowadzenia jest fajną znajdźką. Dla niezaznajomionych niestety sporadnicze dialogi o Sword czy Cipher Pol nie wiele mówią chociaż z kontekstu można zrozumieć, że są to organizacje szpiegowskie. Dziwnie dobrano które postacie się pojawiały. Mieliśmy Bueno, Caliphę, Rob Lucci, Coby,Helmeppo,Big Mom i jej rodzina,Shanks z załogą czy Makino we wspomnieniach. Za to Czarnobrody miał już tylko pokazaną flagę. W związku z czym nie wszystkie postacie miały nawet szansę aby się wypowiedzieć na temat swojej roli w ratowaniu świata. Nowymi postaciami była Uta i jej opiekun Gordon będący byłym królem Elegii. Oboje są dosyć specyficzni bo film pokazuje nam sceny w których mamy się zastanawiać które z nich będzie "tym złym" pod koniec. O ile mogę zrozumieć intencje i motywacje obojga bohaterów to i tak chwyty fabularne są znane. Nie staną się moimi ulubionymi postaciami.

Podsumowanie
    Film bardzo mi się podobał i uwielbiałem wszystkie easter eggi. Niestety posiadał trochę nieścisłości z główną serią i nie jest kanoniczny. Na dodatek był musicalem który jest jednym z najmniej lubianych przeze mnie gatunków filmowych. Na szczęście okazało się że można zrobić dobry musical One Piece. Dla ludzi nie będących fanami serii jest to po prostu kolejny film animowany o ekipie wariatów ratujących świat przed kolejnym wariatem. Mnóstwo akcji ale również ogrom chaosu z nie wytłumaczonymi mocami które po prostu są. Trzeba jednakże pamiętać, że film jest skierowany tylko do fanów. Milionów fanów na całym świecie którzy śledzą losy tych postaci od ponad dwóch dekad. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.