środa, 2 października 2013

Flame of Recca

Witajcie!
Dzisiaj czas na kilka(no może kilkadziesiąt) słów na temat jednej ze starszych serii. Na talerzu mamy podane bowiem Flame of Recca serwowane przez studio Pierrot w 1997 roku.
Opening od tej serii mogliście już usłyszeć ponieważ kilka dni temu wstawiałem go z YT.
Posiłek trochę nieświeży ale za to przyzwoity. Zacznijmy więc może od pobieżnych oględzin nim zabierzemy się do degustacji.
Widzimy oto chłopca zwącego się Recca Hanabishi który ma świra na punkcie ninja i sam trenuje aby działać jak oni. Pomagają mu w tym niezwykłą zręczność,siła,spryt i sprzęt a w szczególności jego kulki dymne. Do fajerwerków bowiem ma doskonały dostęp gdyż jego ojciec ma prywatną domową fabrykę.
Jak to pospolity uczeń liceum dnie mijają mu na nauce i odpieraniu ataków dwojga jego przyjaciół. Domon Nishijimy i Fuuko Kirisawy. Wszystko z  sprawą jego słynnego w całej okolicy powiedzenia,że gdy ktoś go pokona to zostanie jego osobistym ninją. Oczywiście jak dotąd nikomu się to nie udało.
Kolejnym bohaterem którego widzimy jest nasz wspomniany Domon Nishijima. Potężnej postury i ciemnej
karnacji skóry Demon jak jest nazywany w okolicy. Wszystko za sprawą jego ogromnej jak na ulicznego wojownika siłę. niestety inteligencją to on nie grzeszy a więc nie ma co się równać z naszym Ninja.
Z kolei sprytna i zwinna Fuuko Kirisawa prawie potrafi pokonać Reccę. Tylko te "prawie". Oczywiście nasza bohaterka jest chłopczycą i pragnie pokonać naszego bohatera od lat. Bardzo oryginalny pomysł DLACZEGO.  Cóż,jak na przyboczną głównego bohatera(czegóż by się spodziewać :) ) będzie mogła się rozwinąć. Szczerze mówiąc to nie rozumiem czemu mając w obwodzie Fuuko Recca w ogóle interesuje się Yanagi.
Ach! Przecież jeszcze nie opowiedziałem wam o  niej! Yanagi Sakoshita jest młodą dziewczyną ze szkoły Recci. Pracuje dorywczo jako opiekunka w przedszkolu. Podczas wykonywania swojej pracy widzi ją Recca który zakochuje się w niej od pierwszego wejrzenia. Niedługo później ratuje jej życie gdy na pobliskiej budowie dochodzi do wypadku przy czym sam...ląduje w stanie krytycznym. Wszystko skończyłoby się(albo zaczęło bo w sumie duch ninja też dobry pomysł na bohatera w anime) gdyby właśnie to Yanagi nie pomogła bohaterowi. Użyła bowiem swoich mocy i wyleczyła Reccę z obrażeń.
Uradowany tym faktem Recca od razu ofiarowuje się swojej "księżniczce" jako jej osobisty ninja co powoduje nieporozumienie w okolicy. Zresztą sam ten fakt jest mało problematyczny dla bohaterów.
Mocami Yanagi zaczyna bowiem interesować się pewna organizacja z przestępczego półświatka a bohaterów odwiedza Kagehoshi która oświadcza Recce,że potrafi władać mocą ognia i jest potomkiem ninja. Zresztą nie byle jakich bo najlepszych z pośród ninja czyli klanu Hokage. Jak pewnie podejrzewacie wywróci to jego życie do góry nogami. Taki oto obiadek zaprawiany humorem i polany akcją mamy przedstawiony.

Teraz może przejdźmy do degustacji. Serię spożywa się bez rewelacji albowiem jak łatwo się przekonać bohaterowi porywają kobietę a on leci ją uratować. Przy okazji odkrywa tajemnice swej przeszłości oraz studiuje tajniki starożytnych sztuk ninja. Widzieliście Street Figthera,Mario czy żółwie ninja to wiecie o co chodzi. Jak na shonena przystało nie godzi się aby nie odbył się Turniej Sztuk Walki. Dodatkowo skoro główny bohater posiada moc ognia to zgadnijcie co będą posiadać jego przyjaciele? Dokładnie to o czym pomyśleliście. Jemy raczej na spokojnie posiłkując się każdym z dań(tj. bohaterów) a ich smak "upgraduje się" w stosunku do długości trwania naszego posiłku. Porównując to z daniami przeciwników wychodzą zwycięsko nawet jeśli czasem niektóre z dań wydają się mdłe i niepotrzebne. Podczas trwania posiłku studio Pierrot serwuje nam bowiem deser w postaci młodego Kaoru Koganej. Kucharze ze studia przyprawiają też tłem społecznym i tragiczną historią przebywającego na drugim końcu stołu Kurei Mori. W końcu bycie złym musi być usprawiedliwione i mieć powód. Co prawda na dole jego talerza wystaje jakaś karteczka z napisem Hokage ale co mi tam. Czasem trochę biją chłodem desery humoru rozstawione wokół do kosztowania przy każdej okazji.  Zresztą przy walce na śmierć i życie nic tak bardzo nie poprawia nastroju jak gagi komentatorek. Dla ludzi którzy już oglądają trochę tego gatunku potrawy będą wydawać się znane i przewidywalne. Jednakże czas spędzony na spożycie tego posiłku nie wydaje się być stracony. Dostarcza on bowiem tego co każdy średni shonen. Nie jest po prostu zły. Może i wygląda czasami na coś niewybitnego ale za to prowadzi nas konsekwentnie aż nie skończymy się nim "zajadać". Zresztą Fuuko ze swoją mocą Fuu też warta oglądania.
Seria dostaje soczyste acz wypełnione 5/10

1 komentarz:

  1. Miło widzieć, że nie tylko ja się porywam na tak ryzykowny i rodzynowy temat, jakim są recenzje staroszkolnych serii.
    "Flames of Recca" BTW wystąpiło także w jednej z bijatyk na PSP - "Sunday vs Magazine" u boku takich serii jak np. "Devilman", "Tygrysia Maska", "Blazing Transfer Student" czy też "Cyborg 009"

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.